Podczas konferencji Europe Industry Week odbył się panel „Busy: Autobus elektryczny po ulicach mego miasta mknie”. Panel prowadziła Agata Rzędowska, redaktor portalu BiznesAlert.pl. Przedstawiciele firm podkreślili, że już teraz ok. 70 proc. powstających pojazdów niskoemisyjnych jest produkcji polskiej. To zasługa kooperacji z polskimi wykonawcami. Wyzwaniem może jednak okazać się dostęp do baterii elektrycznych.
Wiceminister energii Michał Kurtyka na European Industry Day. Fot. MPiT
Polska w awangardzie zmian
Tomasz Pyzałka z firmy Solaris powiedział, że w awangardzie zmian i zakupu autobusów elektrycznych są Wielka Brytania, Holandia, Niemcy, a także Polska. – Miasta w Holandii już ustaliły, że od 2020 roku będą kupować tylko pojazdy elektryczne, a flota pojazdów na Wyspach Brytyjskich się powiększa. W 2017 roku zarejestrowanych było ok. 350 ebusów, jednak już teraz firmy mają ok. 1000 zamówień na kolejne pojazdy – poinformował. Dodał jednak, że problemem może być dostęp do baterii elektrycznych, w produkcji których przewagę ma Azja. – Tu stoimy przed wyzwaniem „wąskich gardeł” dla baterii – powiedział.
Zamówień będzie więcej
– Proces produkcyjny dla pojazdu elektrycznego jest podobny do zwykłego pojazdu – zauważyła Małgorzata Duda z firmy Volvo. – Obecnie ok. 70 proc. wszystkich komponentów przy produkcji pojazdów niskoemisyjnych, elektrycznych pochodzi z Polski. Mamy nadzieje, że wzrośnie zapotrzebowanie na pojazdy niskoemisyjne, nie tylko oparte na energii elektrycznej, ale także wodorze czy metanie. To oznaczać będzie, że wzrosną zamówienia, liczba miejsc pracy i zlecenia dla polskich wykonawców – powiedziała. Dodała, że rośnie zapotrzebowanie na fachowców, elektryków, co pokazuje trend i wyzwania w kwestii wykwalifikowania kadry.
Z tą tezą zgodził się Tomasz Pyzałka, który stwierdził, że wymagana jest tu współpraca ze szkołami, technikami, aby już teraz kształcić specjalistów pod kątem potrzeb rynku.
Warszawa postawi na elektromobilność na w kolejnym dziesięcioleciu
Wiesław Witek z Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie poinformował, że na terenie ZTM ma powstać 60 nowych ładowarek dla autobusów elektrycznych. – Nowy kontrakt na dostawy pojazdów w 2024 roku, na 400 pojazdów, będzie już w pełni dotyczył tylko pojazdów elektrycznych – powiedział. Dodał jednak, że obecnie koszt pojazdów elektrycznych wciąż „jest dość wysoki”.
Tomasz Pyzałka zauważył także, że ebusy mogą harmonijnie współdziałać z carsharingem. – Poprzez ebusy może iść dobry sygnał do społeczeństwa, że komfort życia, jakość powietrza poprawi się dzięki transportowi współdzielonemu – powiedział.
Małgorzata Duda dodała, że ebusy to lepsza jakość powietrza i obniżenie poziomu hałasu, a miasta planują stworzenie stref zeroemisyjnych. – Musimy spojrzeć na elektromobilność jako na system komunikacji, nie tylko ebusy, ale także hybrydy. Jaki napęd, to już miasta muszą same zdecydować – powiedziała. – Liczymy na większą kooperację i większą produkcję w polskich fabrykach – zakończyła.