To było niewątpliwie najbardziej emocjonalne, burzliwe posiedzenie plenarne Rady Dialogu Społecznego od momentu jej powstania.
Odnoszę wrażenie, że pewnego rodzaju napięcie, które gromadziło się po stronie partnerów społecznych wczoraj znalazło ujście, szczególnie w ramach dyskusji o sytuacji w Centrum Zdrowia Dziecka. Tak czy inaczej, można było się tego spodziewać.
Pierwsze emocje pojawiły się już na etapie omawiania jakości procesów konsultacyjnych w RDS. „Jednym słowem – niewystarczająca ilość projektów ustaw trafia na stolik Rady. Zgadzam się z tym. Szczególnie dwa przykłady biją po oczach – ustawa medialna i jak słusznie ocenił to Piotr Duda, przekonsultowany projekt dotyczący podatku od handlu detalicznego. „ Strona rządowa nie zajęła szczególnie aktywnego stanowiska w tej kwestii. Czas pokaże, czy te uwagi rzeczywiście zostaną przekute w dobre praktyki.
Potem rozpoczęła się wrzawa z udziałem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. Ustalmy fakty:
- „Minister miał przedstawić informacje dotyczące lansowanej w trakcie kampanii wizji o (chociaż tyle!) Narodowej Ochronie Zdrowia. Szef resortu zdrowia nie raczył w tej sprawie zabrać głosu.„
- „Wynagrodzenia w systemie ochrony zdrowia planowane są jedynie w obszarze pracowników pracujących w oparciu o umowy o pracę. Przyjęto bowiem stare założenie, że pracownik = umowa o pracę. Przecież wiemy, że to absolutna nieprawda. Co z pracownikami pracującymi na kontraktach?”
- „CZD – minister trzyma się wersji, że pracujące tam Pielęgniarki zarabiają godnie. Typowa zagrywka, wskazująca, że jest spora część Pielęgniarek zarabiających powyżej 5000 złotych brutto. Śmiech na sali. Dlaczego? Żeby zarobić te „krocie” trzeba przepracować przy łóżku pacjenta około 380 godzin. I tyle właśnie pracuje się w CZD.”
- Porozumienie „4 x 400” podpisane we wrześniu 2015 z ministrem Zembalą, co na to minister Radziwiłł?„Będę stosować prawo” – brawo Panie Ministrze!
Reasumując – w mojej ocenie dyskusja doznała totalnego rozjazdu. Żadnych konkretów. Wiele niepotrzebnych emocji. „Nie doświadczyliśmy żadnych pozytywnych wrażeń, nie usłyszeliśmy odpowiedzi na pytanie – co dalej? Minister Radziwiłl w gruncie rzeczy przekazał nam tylko jedną wiadomość, a brzmi ona – jakoś to będzie.”
Dorota Gardias