Norwegowie mają Buddyego, elektrycznego kumpla, który zabierze ich do pracy, do szkoły czy do chatki w lesie. Buddy to samochód elektryczny o stosunkowo niewielkim zasięgu, niewielkich gabarytach, ale budzący wielkie emocje.
Jak powstawał norweski samochód elektryczny
Stojąc w obliczu wyzwania polegającego na stworzeniu polskiego samochodu masowego EV, przyjrzyjmy się kilku faktom na temat Buddyego:
- pierwszych 12 egzemplarzy powstało w 2008 roku,
- ma konstrukcję z galwanizowanej stali, wzmocnioną stalową klatkę i karoserię z włókna szklanego,
- mogą podróżować nim 3 osoby,
- z bateriami waży około 800 kg,
- jego wymiary to 2440 x 1430 x 1440 (długość x szerokość x wysokość),
- ma silnik SepEx 72V DC,
- od 0 do 50 km/h przyspiesza w 7 s,
- osiąga maksymalnie 90 km/h,
- posiada moc 18 KM/13 kW,
- na bateriach ołowiowo – kwasowych osiąga dystans od 50 do 100 km,
- a na bateriach litowo – jonowych do 150 km (w zależności od stylu i warunków jazdy),
- czas jego ładowania od 0 do 100% to 6 do 8 godzin,
- wyprodukowano 1100 egzemplarzy.
Historia Buddyego sięga 20 lat wstecz i pokazuje jak zapał, ciężka praca i dobre rozwiązania zostają docenione. Mały samochód zeroemisyjny spotkamy we wszystkich większych miastach Norwegii. Od razu rzuca się w oczy. Ponieważ wykorzystywany jest do różnych celów, można go zobaczyć z bagażnikiem, jako taksówkę, a nawet ciągnącego przyczepkę. Dlaczego Buddy w Norwegii odniósł taki sukces? Ponieważ zaspokaja potrzeby rynku. Norwegowie potrzebowali małego zeroemisyjnego samochodu i taki właśnie dostali. Rodzimy producent zadbał o właściwą narrację i odniósł sukces, ale pracował na niego prawie 20 lat.
My tyle czasu nie mamy. Za 20 lat to już nie samochody EV będą budzić dreszczyk emocji. Dlatego warto zadać sobie pytanie czy mamy wystarczającą determinację, fundusze i znamy wystarczająco dobrze potrzeby konsumentów żeby odnieść sukces i sprzedawać rodzimy samochód EV? Wynik 1,8% rynku w wykonaniu Buddyego może nie być oszałamiający. Jeśli odniesiemy go do Polski a nie Norwegii, otrzymamy ponad 600 000 egzemplarzy, które powinny wyjechać z polskiej fabryki. Czy jesteśmy w stanie sprzedać tyle rodzimych samochodów w ciągu 8 lat, bo od tylu Buddy jest na rynku?
Jeśli prześledzimy drogę Tesli od prototypu do produkcji to zobaczymy, że aby stworzyć i wyprodukować samochód potrzeba od 4 do 6 lat. Dodajmy do tego prognozy ekonomiczne mówiące, że w tym roku Tesla zacznie przynosić dochody (13 lat po powołaniu firmy do życia). Przy bardzo optymistycznych prognozach mamy szansę za 5 lat odebrać pierwsze rodzime egzemplarze z fabryki. Za 13 lat (jeśli powielimy model norweski) po naszych drogach jeździć będzie 600 000 egzemplarzy zeroemisyjnych samochodów zaprojektowanych i wykonanych w Polsce.
Aby osiągnąć ten cel została powołana do życia spółka, której udziały po równo podzieliły pomiędzy siebie: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., Energa S.A., Enea S.A. oraz Tauron Polska Energia S.A. Spółka ma być platformą stymulującą rozwój elektromobilności w Polsce.
Czekamy na dalsze komunikaty na temat ElectroMobility Polska, bo to dzięki niej mamy mieć zeroemisyjny samochód znad Wisły.